ROZWÓJ DUCHOWY



„Prawda jest tylko jedna, ale dróg do jej poznania nieskończenie wiele”


     Duchowość jest doświadczeniem świata jako całości. W naszej cywilizacji opartej na kulcie rozumu i materii zagubiliśmy najważniejsze  ogniwo naszego człowieczeństwa – właśnie  naszą duchowość. Wierzymy, że pełnia rozwoju  osobistego  to troska nie tylko o ciało i umysł, ale także o  duszę, jakkolwiek byśmy ją pojmowali.

Grupa medytacyjna Toni Packer

Kim jest Toni Packer ?

     Toni  Packer, od roku 1985  prowadzi  Ośrodek Poszukiwań Medytacyjnych w Springwater w stanie Nowy Jork, USA.

Urodziła się w 1927 roku w Niemczech ale całe swoje dorosłe życie spędziła  w Stanach. Pod koniec lat siedemdziesiątych została nauczycielem buddyzmu zen w linii Philip’a Kapleau. Jednak po kilku latach nauczania w tej tradycji, zainspirowana pismami J.Krishnamurtiego odeszła od zen odrzucając jego hierarchiczny patriarchalizm, autorytaryzm i ceremonialność.

 

Podstawą jej pracy z ludźmi jest doświadczenie prawdy, że

 „miłość, zrozumienie i inteligencja pojawiają się i rozkwitają bez związku z jakąkolwiek tradycją, bez względu na jej starożytność czy imponującą formę. Nie ma też nic wspólnego z czasem. To dzieje się samo, gdy człowiek nie grzęznąc w strachu, przyjemności czy bólu – pyta, dziwi się, słucha i patrzy w ciszy. Gdy cichnie ‘ja’ – niebo i ziemia stają otworem. Tajemnica, istota wszelkiego życia, nie jest odrębna od cichej otwartości zwykłego słuchania.” Toni nie nazywa siebie nauczycielem - zachęca do uważności i zapytywania o to co jest prawdą tej właśnie chwili, do uświadamiania sobie wszystkich schematów i nawyków, które nas od tej prawdy oddzielają.

     Ośrodek w Springwater to skromny, drewniany budynek położony w przepięknej, otwartej przestrzeni, wśród lasów i kwitnących ogrodów. Przez duże okna sali medytacyjnej można oglądać podchodzące blisko dzikie zwierzęta.

     Zasady pracy w Ośrodku są proste i otwarte na potrzeby ludzi. Podstawą są kilkudniowe, grupowe odosobnienia medytacyjne. W ich trakcie można spotykać się z Toni zarówno grupowo jak i indywidualnie. Są również odosobnienia grupowe, w których Toni bierze udział jako uczestnik - wtedy pozostali uczestnicy dzielą się z innymi swoimi doświadczeniami i zrozumieniem. W czasie odosobnienia obowiązuje codziennie godzina pracy na rzecz Ośrodka. W trakcie odosobnień można medytować również poza sala medytacyjną;  np. w ogrodzie lub w lesie. Rundy medytacji trwają 25 minut (można siedzieć na krześle) i dzielone są pięciominutowymi okresami medytacji chodzonej. Podstawowym wymogiem w trakcie odosobnień jest zachowanie ciszy.

        

Spring WaterCentrum Spring Water

Sala medytacyjna - Spring WaterCentrum Spring Water - sala medytacyjna

GRUPA TONI PACKER W POLSCE

 Od 1990r. Toni Packer co roku prowadziła w Polsce kilkudniowe  odosobnienia grupowe. Po kilku latach, ze względu na stan zdrowia, musiała jednak zrezygnować z dalekich podróży do Polski. W zastępstwie zaczęli przyjeżdżać do nas jej współpracownicy: najpierw Dagmar Apel (1998 -2002) a ostatnio Stephen Bielfeld (2004,2005).

W czerwcu 2006  (10 – 17.VI) zapraszamy na  siedmiodniowe odosobnienie, które poprowadzi  Stephan Bielfeldt z Niemiec.  Proponuje  on „medytację bieżącej chwili” bez brzmienia jakiejkolwiek tradycji, w ciszy;  obserwowanie tego co się samo pojawia, bez żadnej ideologii, wielkich słów, czy ambitnych celów; stawianie własnych pytań o to, jacy jesteśmy i czym jesteśmy

Grupa Toni

Ponadto przez cały rok spotykamy się raz lub dwa razy w miesiącu,  w soboty,   na pięciogodzinnych spotkaniach medytacyjnych w Radości pod Warszawą (godz. 10.00-15.00). Cena 10 zł.

TERMINY SPOTKAŃ:

21 październik 2006
25 listopad 2006
16 grudzień 2006

Zapraszamy serdecznie wszystkich chętnych!


Kontakt: info@u-zrodla.pl

Joanna Eichelberger   0 601 168 977,  eichelberger@u-zrodla.pl

Maja Wołosiewicz        0 606 994 366,  wolosiewicz@u-zrodla.pl

          

Linki:

www.springwatercenter.org

http://jkrishnamurti.republika.pl


WYBRANE FRAGMENTY Z KSIĄŻEK TONI PACKER:

Nie porzuciłam tradycji w  proteście, czy dla jakieś zasady, ale zrobiłam to ponieważ, jakikolwiek autorytet, bycie czyimkolwiek wyznawcą, jakakolwiek przynależność do tego co jest znane, pamiętane i hołubione uniemożliwia  dotarcie do prawdy. Żadna droga do niej nie prowadzi. Dlatego też nie ma tej jedynej!

Prawdy nie znajdzie się przez dążenie do osiągnięcia celu w przyszłości, ale polega ona na zapytywaniu, dziwieniu się, i widzeniu tego co jest w tej chwili.

                                              x

    

Nie brakuje nam chwil uwagi, brakuje nam podtrzymywanej świadomości,  przepływu myśli z ich niewygodami i niepokojem. Nie widzimy, że myśli powstają z pamięci przeszłych niebezpieczeństw, sygnalizując je tam, gdzie może nie być żadnego.

Nie udaje nam się dostrzec niebezpieczeństwa samej myśli.

Bierzemy za „rzeczywistość” zawartość myśli i natychmiastowy cielesny odzew ją nam potwierdza.

                                              x

   

Autorytaryzm i obłuda zjawiają się, gdy tylko zaczyna brakować nam uwagi, „ja” funkcjonuje automatycznie, egocentrycznie, co można nieraz zaobserwować. Natomiast miłość i troska nie są przywiązane do płci. Nie są własnością ani wyłącznie kobiet ani tylko mężczyzn, nie są częścią uwarunkowanej osobowości. Wyuczony wzorzec zachowania wyklucza miłość. Każda wyuczona troska i łagodność może przerodzić się w przemoc i nienawiść, gdy zmienią się okoliczności.

                                              x

   

Gdy ktoś nas rani, czy nasza energia może się zebrać w niepodzielnej przytomności- bardzo, bardzo cichej i nieruchomej, otwartej bez żadnej osłony, wystawionej na ciosy? Gdy ma ona szanse swobodnego działania -jest to niewiarygodne odkrycie.

Obrona nie jest konieczna! To, co ulega zranieniu i to czego bronimy - to pamięć! Czy potrafimy wysłuchać surowej krytyki z całkowitą uwagą, widzieć i czuć, co ulega zranieniu lub ma zostać zranione i nie bronić się?

                                              x

    

Nie wiemy kim jesteśmy i nie widzimy kim są „inni ludzie”.

Od rzeczywistych ludzi wolimy nasze o nich wyobrażenia albo etykietki. Zamiast widzieć i odnosić się do ludzi wprost, z wielką troską i niewinną uwagą reagujemy automatycznie- przesądem, lękiem, dumą i gniewem, - na stereotypowe o nich wyobrażenia.

Mówimy: Ja jestem chrześcijaninem a ty Żydem. On Arabem, a wy – Europejczykami. Ona jest socjalistką- oni komunistami. My niewinni- oni winni. Mniejszości. Bogacze. Wyzyskiwacze. Męscy szowiniści. Feministki. Ja mam rację. Ty jesteś w błędzie.

                                              x

    

Możemy odkryć, że porozumiewanie się jest możliwe bez wypowiadania jakichkolwiek słów że, gdy nasze nawykowe werbalne, wyrażanie siebie i wymiany komunikatów nie pochłaniają nas, wówczas pojawia się o wiele głębszy rodzaj bezsłownej komunii  z ludźmi i z cała natura wokół. Gdy nie angażujemy się, w jakiekolwiek gadanie, energia gromadzi się w naturalny sposób.

                                              x

    

Gdy patrzymy na drzewa na tle wieczornego nieba-pnie i gałęzie płonące złotym światłem zachodzącego słońca, łagodne dźwięki ćwierkających ptaków i lecących owadów, daleki samolot, mknący smugą przez niebo, woń wieczornego nieba i szelest poruszających się liści- wszystko jednocześnie kołysze się, ćwierka i świeci na wietrze, obłoki pomykają szybko i ich bezustannie zmieniające się kształty i barwy znikają i pojawiają się znikąd… Nic nie istnieje odrębnie i nic nie przeszkadza niczemu innemu w tym  całkowitym ruchu życia. Jest przestrzeń dla wszystkiego, by mogło się dziać swobodnie, nic nie panuje nad niczym innym, a jednak wszystko jest nierozdzielne połączone ze wszystkim innym. Wszystko jest wszystkim innym!

 „Wolność od Autorytetu”.

                                              x

    

„Czym jest widzenie? Kto jest  świadkiem tego wszystkiego, co się wydarza? Kiedy naprawdę patrzysz wówczas nie ma ani  śladu poczucia ja czy ego, ani cienia myśli o spełnieniu czy niepełności. Ani śladu podziału. Ptaki śpiewają, padają krople deszczu, szumi wiatr, kołyszą się drzewa, bije serce, bolą plecy, myśli przychodzą i odchodzą, spacerują ludzie- wszystko to razem i nic z tego wszystkiego. Nie-słowa, nie-poglądy: żadnego podzielenia. Nie ma nikogo, kto byłby świadkiem, nie ma zatem i myśli o świadomości, a jednak wszystko jest jak jest- jak jest – w całości, bez pożądania. A jeśli pojawia się myśl „tego chcę”, to czy możemy po prostu dostrzec, że przyszła? Pragnienie może zostać dostrzeżone; może być widziane i w tym widzeniu nie ma pragnienia. A gdy powstają pytania Czy naprawdę widzę, czy rzeczywiście słucham? – co się wówczas dzieje? Czy to myśl odnośnie innej myśli? Czy też chwila prostego słuchania, słuchania bezwiednie w otwartości?

                                              x

    

W bezpośredniości przebudzonego istnienia, które jest całkowicie niemożliwe do nazwania, niedefiniowalne i wolne od wszelkiej kalkulacji, nie ma obawy, co będzie potem, ponieważ nie wiadomo, co by miało być p o t e m. Jest tylko to, co tu, teraz: wszystko obecne już teraz. To znaczy- świeże i w każdej chwili nowe.

Kiedy włącza się myślenie „Jak mi będzie jutro- wesoło czy niewesoło”?, wówczas rozkręca się opowieść, a wraz a nią lęk, że coś się nie powiedzie, że coś utracimy, że nie będziemy trwać wiecznie. Albo obawa, że czysta obecność grozi może tym że, stanę się martwy jak kamień. Lecz i kamienie nie są martwe.

Co wiec jest: właśnie teraz,  w tej chwili, gdy nie utożsamiamy się z czymkolwiek? Jest to, co jest!

Czym jestem j a teraz, gdy nie-wiem?

                                              x

    

Czy istniałoby w kimkolwiek dążenie do oświecenia, gdyby nie nasze poczucie czasu?

Czas jest wytworem myślenia, pamięci, wyobraźni: to, czym byłem, czym jestem, czym będę. Nieustannie doświadczając braku i niedosytu, pragniemy osiągnąć pełnię w przyszłości. Gotowi jesteśmy oddać się każdej praktyce duchowej, aby z upływem czasu pokonać przeszkody. Pełni nadziei, wyobrażamy sobie, ze w końcu nadejdzie dzień, w którym doznamy oświecenia, wyzwolenia, jakie przyrzekają nam przeszłe tradycje.

            Nie myślę już więcej w kategoriach doświadczania czegokolwiek. Rzeczy po prostu  się dzieją. Deszcz pada miękko. Bije serce. Jest oddychanie: wdech- wydech, wdech- wydech. Jest ciche słuchanie, otwartość, pustka…nic…

            Oświecenie? Jakże zabójcze jest przydawanie etykietek. Natychmiast stajesz się kimś. Kiedy przyczepiamy etykietkę, to, co żywe zmrożone zostaje w pojęciu. „Moje doświadczenie oświecenia”. Być żywym, w pełni żywym to płynąc bez przeszkód: bezbronny przepływ życia, bez oporu. Bez jakiegokolwiek poczucia mijającego czasu. Bez konieczności myślenia o „sobie”- czym jestem, czym będę. Zakłócanie czystości naszego doświadczenia jest rodzajem oporu w czasie.

Nasz głód doświadczeń to opór wobec bycia po prostu tutaj, teraz. Warkot samolotu. Mgła. Wiatr wieje łagodnie, pada deszcz, jest oddychanie, warkot, pulsowanie, otwieranie, zamykanie, nic z tego wszystkiego.

 To wielka ulga, kiedy zdajemy sobie sprawę, że nie musimy być czymkolwiek.

                                              x

    

Nie wiem, dlaczego tak się dzieje, ale mamy zdolność bezpośredniego wnikania w chorobę i w to, co ją powoduje- poprzez ciche wewnętrzne słuchanie, kiedy niczego nie zakładamy i nie szukamy ucieczki. Za sprawą samej tej wsłuchanej obecności w niezgłębiony sposób pojawia się siła by dalej żyć.

                                              x

    

Kelvin: Zachęcasz osoby do kwestionowania wszystkiego, ale czy postępują tak w istocie?

Toni: Czy m y tak postępujemy? My wszyscy, łącznie z Toni? Musimy się nad tym poważnie zastanowić, niczego nie zakładać. Kiedy tylko zaczynamy czegoś chcieć „ja” już siedzi  w siodle. Niczego nie kwestionuje; pragnie jedynie dalszej jazdy, dalej pragnie być ja , Patrzcie na mnie! albo Nie patrzcie na mnie. Czy kwestionujemy to wszystko? Czy podczas gdy usiłujemy zrobić na kimś wrażenie, albo odsunąć się od kogoś, dopraszając się o pochlebstwa, czy żywiąc urazę, może pojawić się przebłysk uważności? Czy pojawi się iskierka świadomości zdolna podpalić tą całą klatkę „ja”?

                                              x

    

Mur Berliński zdążył już runąć od kiedy napisałeś, ale czy naprawdę wydobywamy się na wolność, gdy zawzięcie uderzamy w cementową ścianę? Prawdziwa wolność to wolność od uczuciowej identyfikacji z narodem, rasą, grupą etniczną, credo religijnym, ideologią- wolność od przywiązania do ego, które wciąż ma jakieś roszczenia i ciągle tkwi w lęku. Czy zburzenie Muru Berlińskiego jest pierwszym krokiem w tym kierunku? Nie wiem. Zupełnie nie dostrzegamy niewidzialnej ściany- muru wokół wyobrażonego „siebie” tutaj, w środku, a oddzielonego od innych   tam na zewnątrz. Czy mur ten może stać się widoczny-  i upaść?

                                              x

    

Przebudzenie dziś rano, ku całkowitej jasności i spokojowi. Słońce wschodzące złociście ponad jesiennymi wzgórzami- blisko i wyraźnie każde źdźbło trawy, szyba w każdym  oknie, skrząca się jasno w perełkach ze światła i wody. Chmury o nieustannie zmiennych barwach i formach przepływające przez niebo rozpostarte szeroko, przez niebo, które nie porusza się wcale, które nie wie, nie troszczy się, niczego nie wspomina i niczego

nie pragnie.

 „Światło Odkrywania”